Manny

czwartek, 28 marca 2013

What's important?

Moje drogie,

Post zaczyna się poważnie, prawda? Bo i zabawny nie będzie. Nie, nie przestaję pisać - jeśli o to się martwicie. Mam tylko ogromną potrzebę wytłumaczenia Wam czegoś bardzo istotnego. 

Annie jest postacią, w którą wkładam niesłychanie dużo swoich uczuć. Bardzo się z nią zżyłam, wręcz żeby nie powiedzieć gdzieś tam pod moją skórą istnieje panna Holmes. Jednocześnie jestem chyba jedną z największych marzycielek jaką znam, przeróżne obrazy przewijają mi się przez głowę i często spędza mi to sen z powiek. Niestety jestem bardzo, ale to bardzo emocjonalną, uczuciową osobą - i chyba jako taką przedstawiam właśnie główną bohaterkę. Więc jeśli jesteście ciekawe, co u Manny słychać - zinterpretujcie rozdział. Bo ukrywam w nich wszystko to, co dzieje się w moim serduszku. Jeśli jest przykry - mi też jest przykro. Szczęśliwy - czuję się niesamowicie pozytywnie. Przesycony tęsknotą - mocno za czymś lub kimś tęsknię. Mankamentem jest to, że te uczucia przykrości, szczęścia, tęsknoty - to wszystko jest głębokie do bólu. Bólu, którego nikt nigdy nie będzie w stanie wytłumaczyć, ze mną na czele. Po prostu, tak już jest. Nie pozbędę się tego, a już na pewno nie jako szaleńczo goniąca za marzeniami (które swoją drogą są piękne). 
Doszłam do wniosku, że być może moja najbardziej trwała wena rodzi się z tego niewytłumaczalnego bólu. Bo nie ważne ile razy w ciągu dnia się uśmiechnę i na jak zadowoloną będę wyglądać - postawił już on swoje piętno w całym moim ciele, chyba od niego póki co nie ucieknę. 
Bardzo Was proszę o zrozumienie - bo czytając z uwagą kolejne rozdziały, czytacie moje uczucia. A to chyba bardzo trudna sfera. 

Jednocześnie zapowiadam, że w bardzo niedługim czasie pojawi się kolejny rozdział. Odniesie się do aktualnie rozgłaszanego zdarzenia, ale będzie moją wizją. Bo przecież prawdziwy Niall nie ma prawdziwej dziewczyny o imieniu Annie, prawda? A szkoda...

Kocham wszystkich, którzy zostawili komentarz. To mnie naprawdę podbudowało, nie przestawajcie. 
Dziękuję raz jeszcze autorce heywildwind, gdybym Cię osobiście znała, wyściskałabym. 

Follow me on Twitter: @maryb96

1 komentarz:

  1. Szanuję Twoje uczucia i dziękuję Ci, że pozwoliłaś nam wejść w Twój świat.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)
    Kocham xx
    @aania46

    OdpowiedzUsuń