Mam nadzieję, że równie mocno tęskniliście za Niannie, jak ja.
Moja wyobraźnia została poruszona, za co będę dozgonnie wdzięczna już chyba zawsze.
Ma tyle słów, ile potrzeba. Według mnie dłuższy byłby gorszy.
Zapraszam!
(znaczy.. nie konieczna, ale przydałaby się!)
*Chcesz lepiej sobie wyobrazić Annie? Zerknij TU!
Wytrawny
smak szampana rozchodził się powoli po moich kupkach smakowych, gdy powoli
sączyłam trunek z wysokiego kieliszka. Oparłam drugą dłoń o przeszklony, biały
blat barowy. Uśmiechnęłam się lekko na dźwięk znanej mi dobrze piosenki,
puszczonej w głośnikach. Elegancko ubrani goście zaczęli żywiej tańczyć na
parkiecie. Kobiety nie zważały na swoje długo prostowane na ciele sukienki i
plecione koki, a mężczyźni powoli rozluźniali splot krawata bądź muchy. Atmosfera
powoli całkowicie się rozluźniała. Znikał oficjalny charakter imprezy, twarze
były coraz weselsze, a ruchy coraz pewniejsze. Barman, stojący przede mną
odebrał kolejne zamówienie i w czasie, gdy zalewał kostki lodu świeżo otwartą
whisky, zlustrował mnie wzrokiem. Otrzymałam od niego perlisty uśmiech,
który w trochę mniejszym stopniu, lecz
odwzajemniłam. Odkręciłam delikatnie głowę, by rozejrzeć się dokładniej po
pomieszczeniu.
Dostrzegłam
znajome twarze przy stoliku, umieszczonym pośród skórzanych, czerwonych kanap. Oświetlony
był słabym światłem, niezbyt wyróżniającym się na tle kolorowych poświat na
całym przyjęciu. Poczułam, jak niebieskie tęczówki jednego z siedzących zaczęły
wwiercać się w moją postać. Odwróciłam wzrok, by przygryźć delikatnie wargę. Przełknęłam
ślinę i pociągnęłam kolejny, powolny łyk z kieliszka. Mój wzrok mimo wszystko
powędrował z powrotem w stronę przejrzystych, błękitnych oczu. Ich posiadacz
delikatnie obracał w dłoniach niską szklankę z bursztynowym trunkiem, takim
samym jaki przygotowywał brunet po drugiej stronie lady. Obserwował dokładnie
zawartość szkła, by po chwili przenieść wzrok nieco wyżej, w stronę mojego. Nasze
spojrzenia się spotkały, a przez mój kręgosłup przeszedł elektryzujący dreszcz.
Przygryzłam dolną wargę, przykrytą warstwą czerwonej szminki gdy ledwie
zauważalny, subtelny uśmiech zawitał na jego twarzy. Widziałam to już w samych
jego oczach, nie musiałam nawet zerkać na te perfekcyjnie ułożone usta. Jego
nikły gest spowodował, że moje znów powędrowały do chłodnego szkła kieliszka i
po chwili zatapiały się ponownie w musującym alkoholu. Otworzyłam przymknięte
powieki, gdy moje gardło przestało czuć jakąkolwiek nutę szampana. Spojrzałam na
puste naczynie i odstawiłam je na ladę, biorąc lekki wdech i wydech. Kątem oka
widziałam, jak blondyn unosi delikatnie rękę i prosi do siebie kelnera w
idealnie skrojonym fraku. Skinął na mnie głową i lustrując mnie wzrokiem z góry
na dół byłam pewna, że skomentował w jakiś sposób mój wygląd. Błysk w jego oku
wskazywał na pochlebne słowa, na dźwięk których kelner szarmancko się
uśmiechnął i przytaknął. Przeszedł zgrabnie między kilkoma tańczącymi na
parkiecie parami i podszedł do baru, wyciągając z lodu butelkę
Billecarta-Salomona.
- Pan w drugim końcu sali
poprosił, bym dolał pani szampana. – usłyszałam niski, cierpki niemalże jak sam
alkohol głos. Uniosłam w górę lewą brew, by po chwili rozluźnić zaskoczony
wyraz twarzy. Lekko się uśmiechnęłam i podziękowałam, gdy zapełnił mój
kieliszek. Pożegnał mnie skinieniem głowy i zostawił
z musującym alkoholem.
z musującym alkoholem.
Odwróciłam
się znów w jego stronę, a ten uniósł swoją szklankę i skinął głową, uśmiechając
się subtelnie i mrugając. Zgęstniałe wokół mnie powietrze odrobinę się
rozrzedziło. A może wręcz przeciwnie? Zachichotałam, odsłaniając przy tym swoje
białe zęby. Wykonałam podobny gest i upiłam kilka drobnych łyków.
Krew w moich żyłach musiała
znacznie zwiększyć swoją temperaturę, moje serce rosło z każdą sekundą. Również
nieodparte pragnienie zrobienia czegoś z frustrującą mnie aurą nie dawało mi
spokoju. Brakowało mi czegoś, co dałoby mi spełnienie w chwili, która zamieniła
się w tak intymną. Jego gesty sprawiły, że mięśnie automatycznie wiotczały i
napinały się, na zmianę. Miałam ochotę upić łyk jego mocnego alkoholu, poczuć
jak nieroztopione jeszcze kostki lodu obiją się o powierzchnię moich ust tak
samo, jak sekundy wcześniej dotykały męskich warg.
Porywający
bit zaczął pulsować w całym moim ciele. Delikatnie wierciłam się na krzesełku
barowym. Przymknęłam powieki gdy znów zaczęło mi towarzyszyć nieodparte
wrażenie, że jestem obserwowana. Pod zawiniętymi rękawami czarnej, smukłej
marynarki pojawiła się gęsia skórka. Moje dłonie zrobiły się chłodne od
nadmiaru gorąca, które mi towarzyszyło. Paradoksalne, prawda?
Nie miałam pojęcia kiedy, lecz
mój wzrok znów utonął. Przeciągłe spojrzenie przeszyło mnie całą, zostawiając
po sobie ślad w postaci iskierek, których nikt poza nim nie byłby w stanie
wyłapać. Zwrócił na moment swoje oczy w stronę prawie pustej szklanki. Nie mogąc
znieść roznoszącego mnie uczucia
i gęstniejącej atmosfery, zeskoczyłam z siedzenia. Upewniłam się, że dopasowane, biało-czarne spodnie garniturowe leżały pewnie na moich nogach i nie słysząc nawet stukotu czarnych butów na obcasie, dałam się ponieść rytmowi.
i gęstniejącej atmosfery, zeskoczyłam z siedzenia. Upewniłam się, że dopasowane, biało-czarne spodnie garniturowe leżały pewnie na moich nogach i nie słysząc nawet stukotu czarnych butów na obcasie, dałam się ponieść rytmowi.
Moje
biodra mimowolnie zaczęły kołysać się na boki. Wpasowałam się między kilka
tańczących osób, które zdaje się nie zwróciły nawet uwagi na moją obecność. Tak
jak ja, zatraceni byli w chęci napięcia mięśni do muzyki. Jednak wciąż
brakowało mi czegoś. Tego przeszywającego kontaktu wzrokowego, który pobudził
wszystkie moje zmysły.
Sekundy
później, brak błękitnych oczu wynagrodziło mi drżenie skóry tuż pod dotykiem
jego dużych dłoni. Poczułam, jak gęsia skóra pojawia się na moim brzuchu, zaraz
pod moim skąpym crop topem. Długie palce oplotły nagą powierzchnię buzującego
od nadmiaru motyli brzucha. Prawie wstrzymywałam oddech. Nie przestawałam
ruszać biodrami i resztą korpusu, gdy powoli otulały mnie jego ciepło i
elektryzujący zapach. Przymknęłam oczy, nie z powodu ciężaru ciemnego makijażu.
Moje usta delikatnie się rozchyliły ułatwiając oddech. Jego ciało tańczyło
idealnie, równo ze mną. Każda część mnie pragnęła krzyknąć, że jestem w niebie.
Zbliżył twarz do mojego ucha tak, że niemalże bez problemu czułam napinające
się mięśnie torsu na moich plecach. Przejechał czubkiem nosa po mojej szyi. Zadrżałam.
Ponownie jego usta pojawiły się na wysokości mojego ucha.
- Lookin so hot I think that I might fall.. – wyszeptał razem ze
słowami płynącymi
z głośników. W tym samym momencie oboje przekroczyliśmy pewną granicę intymności.
Ja zagryzłam dolną wargę, co zawsze doprowadzało go do frustracji. On zaś przygryzł skórę obok mojego złotego kolczyka, by zjechać wargami do mojego najczulszego punktu szyi. Ledwie ją muskał, ale zostawiał niemiłosiernie piekący ślad. Pewniej objął moje ciało,
by poruszać się razem ze mną. Nie mogłam się powstrzymać i uniosłam w górę prawą rękę,
by odnaleźć jego miękkie włosy. Wplotłam w nie swoje palce, masując delikatnie skórę jego głowy. Cichy pomruk poruszył wibracjami moją szyję, gdy pociągnęłam go lekko za blond kosmyki. Uśmiechnęłam się triumfalnie, a jego mięśnie silniej się napięły.
z głośników. W tym samym momencie oboje przekroczyliśmy pewną granicę intymności.
Ja zagryzłam dolną wargę, co zawsze doprowadzało go do frustracji. On zaś przygryzł skórę obok mojego złotego kolczyka, by zjechać wargami do mojego najczulszego punktu szyi. Ledwie ją muskał, ale zostawiał niemiłosiernie piekący ślad. Pewniej objął moje ciało,
by poruszać się razem ze mną. Nie mogłam się powstrzymać i uniosłam w górę prawą rękę,
by odnaleźć jego miękkie włosy. Wplotłam w nie swoje palce, masując delikatnie skórę jego głowy. Cichy pomruk poruszył wibracjami moją szyję, gdy pociągnęłam go lekko za blond kosmyki. Uśmiechnęłam się triumfalnie, a jego mięśnie silniej się napięły.
Mimo
moich rozkojarzonych zmysłów, byłam pod wrażeniem jego ruchów tanecznych,
widocznych dla każdego bocznego obserwatora. Byłam ciekawa, jak daleko podąży
za moim ciałem. Zaczęłam wychylać się na boki w rytm piosenki, zawieszając się
na chwilę i spinając mięśnie przed kolejnym ruchem. Spoglądałam na niego to z
lewej to
z prawej i patrzyłam, jak przenosi moje ruchy na swoje ciało. Z każdym odchyleniem w bok coraz dumniej wypinałam klatkę piersiową czując, że zrozumiał ruchy. Moje wachlujące
w różne strony włosy, upięte w wysokiego kuca odsłaniały szyję i dekolt. Mogłam zauważyć w jego mimice twarzy, jak zaciąga się zapachem moich słodkich perfum. Jeśli wydawało mu się, że będę tak robić do końca przyjęcia – był w głębokim błędzie. Biodra znów poszły w ruch, razem z rękoma zgiętymi w łokciach
i biustem. Przypominałam sobie każdy ruch, który w tym momencie byłby odpowiedni. Nieodarta chęć zahipnotyzowania go wzięła nade mną górę. Wiedziałam, że robię to dobrze. Mogłam to spostrzec, co chwila odwracając delikatnie głowę w jego stronę i spoglądając na niego spod długich, czarnych rzęs. Dolna warga przyzwyczaiła się do ciągłego przygryzania nawet wtedy, gdy zaczęłam tańczyć już przodem do niego.
z prawej i patrzyłam, jak przenosi moje ruchy na swoje ciało. Z każdym odchyleniem w bok coraz dumniej wypinałam klatkę piersiową czując, że zrozumiał ruchy. Moje wachlujące
w różne strony włosy, upięte w wysokiego kuca odsłaniały szyję i dekolt. Mogłam zauważyć w jego mimice twarzy, jak zaciąga się zapachem moich słodkich perfum. Jeśli wydawało mu się, że będę tak robić do końca przyjęcia – był w głębokim błędzie. Biodra znów poszły w ruch, razem z rękoma zgiętymi w łokciach
i biustem. Przypominałam sobie każdy ruch, który w tym momencie byłby odpowiedni. Nieodarta chęć zahipnotyzowania go wzięła nade mną górę. Wiedziałam, że robię to dobrze. Mogłam to spostrzec, co chwila odwracając delikatnie głowę w jego stronę i spoglądając na niego spod długich, czarnych rzęs. Dolna warga przyzwyczaiła się do ciągłego przygryzania nawet wtedy, gdy zaczęłam tańczyć już przodem do niego.
Moje
ciało pulsowało do rytmu nawet wtedy, gdy przyciągnął mnie do siebie ciągnąc za
rozpiętą marynarkę. Dłonie zatrzymałam na jego białej koszuli, której górne dwa
guziki były rozpięte. Czarny lakier do paznokci kontrastował z jego jasnym
materiałem, który idealnie ułożył się na napiętej piersi. Przesuwałam powoli
dłońmi w stronę jego ramion, nie przerywając kontaktu cielesnego. Zatrzymałam je
dopiero na jego karku, gdzie w międzyczasie bawiłam się jego kołnierzykiem. Stopy
nie przestawały pracować, a biodra razem z nimi. Ułożył na nich swoje palce. Spojrzałam
na jego twarz – był jak w transie. Zetknął swoje czoło z moim i szukał mojego
wzroku, bym znów utonęła w jego niebieskich tęczówkach. Nagle zsunął się
odrobinę niżej, by zaatakować moje usta. Uśmiechnęłam się przez zagryzioną
wargę i gwałtownie odwróciłam głowę. Ciepły pocałunek spoczął na moim policzku.
Zatopiłam swoją twarz w jego ramieniu,
a on swoim parzącym oddechem i ustami obarczał moje ucho.
a on swoim parzącym oddechem i ustami obarczał moje ucho.
- Don’t be a big baby, quit playin games.. – usłyszałam, zanim wziął
między swoje usta mój płatek ucha. Zadrżałam, po czym zatopiłam swoje wargi w
skórze jego szyi, tuż nad białym kołnierzykiem. Zassałam fragment jego ciała ze
świadomością, że jeśli dołączę do tego uszczypnięcie zębami, zostawię dwa
czerwone ślady – rosnącej malinki i czerwonej szminki, którą potraktowałam
usta. Mocniej chwycił moje biodra, które przyciągnął do siebie jak najbliżej
się dało. Zapach męskich perfum zaczął wręcz obijać się o moje nozdrza, więc z
cichym mlaśnięciem oderwałam się od jego szyi. Kolejny triumfalny uśmiech
zagościł na mojej twarzy, gdy w ciemnym świetle dostrzegłam swoje dzieło. Nie powstrzymując
swoich gwałtowniejszych obrotów biodrami i wciąż chowając swoją twarz przed nim,
sięgnęłam palcami do trzeciego guzika bawełnianej koszuli od Armaniego.
Przyłożyłam usta do wgłębienia między obojczykami, lecz poprzestałam na
zostawieniu mokrego śladu językiem, wokół wściekłego koloru namiętności.
Pociągnęłam
znów za kilka blond kosmyków włosów i zauważyłam jego przymknięte delikatnie
powieki, gdy jego dłonie – pewnie mimowolnie – zsuwały się niżej, niż linia
moich bioder. W tym momencie, kiedy zapragnęłam czegoś więcej, był w stanie
kompletnego nieokrzesania, tak to nazwę.
- Pocałuj mnie. – mruknęłam. Nie musiałam
czekać długo, by jego gorące usta złączyły się z moimi. Wplotłam lewą rękę
głębiej w jego włosy, by z uśmiechem między pocałunkami prawą ręką podnieść
jego kołnierz. Z racji rangi tego przyjęcia nie chciałby pewnie, żeby ktoś zauważył
obsceniczny ślad. Ledwie zauważalnie pokręcił głową i również się uśmiechnął,
zanim zamknął moją radość w pocałunku. Musiałam mocniej chwycić się jego karku,
gdy z jeszcze większą pasją i siłą lgnęliśmy do siebie. Moje ciało potrzebowało
tego. Dokładne uczucie pracujących warg wprowadzało mnie w stan czystej
ekstazy.
W końcu powoli odsunął się ode mnie, by zaczerpnąć powietrza. Przysunął kciuk do mojej wargi,
by przejechać nim po mojej skórze. Zrobiłam to samo u niego, pozbywając się czerwonego śladu na jego twarzy. Wyglądało to zbyt intymnie i zbyt seksownie dla mnie, bym pozwoliła mu tak chodzić wśród innych ludzi. Przemknął ustami po moim nosie, policzku, żuchwie i szyi.
W końcu powoli odsunął się ode mnie, by zaczerpnąć powietrza. Przysunął kciuk do mojej wargi,
by przejechać nim po mojej skórze. Zrobiłam to samo u niego, pozbywając się czerwonego śladu na jego twarzy. Wyglądało to zbyt intymnie i zbyt seksownie dla mnie, bym pozwoliła mu tak chodzić wśród innych ludzi. Przemknął ustami po moim nosie, policzku, żuchwie i szyi.
- Anne, Sexy Badass Holmes. –
zaczął, a ja mu przerwałam pocałunkiem.
- Tak? – mruknęłam, nie chcąc za
nic się od niego oderwać.
- Opuszczamy tę imprezę. –
odparł, a ja lekko zachichotałam.
- Dlaczego? Świetnie się bawię. –
spojrzałam mu prosto w oczy, które świeciły jak, użyję romantycznego
określenia, gwiazdy na nieboskłonie. Przygryzłam dolną wargę nie zważając na
to, że znów rozmażę kosmetyk, którym uraczyła mnie Lou kilka godzin wcześniej.
- Muszę z tobą poważnie
porozmawiać. – odparł, przyciskając swoje biodra do moich. Wzmożona fala gorąca
przepłynęła przez moje ciało. Nie musiał nic dodawać. Od momentu, gdy ubrał na
siebie garnitur miałam ochotę go z niego zerwać.
Dziękuję każdemu, kto przeczytał!